28.06.2014

Rozdział 10

Zayn's POV*

Nieudane poszukiwania sprawiły, że miałem na prawdę podły humor. W drodze do szkoły, towarzyszył mi jedynie deszcz. Nie miałem pewności, że tam ją znajdę, ale zawsze warto było spróbować.
Zanim wszedłem do klasy, wziąłem głęboki wdech. Po przekroczeniu progu, od razu spojrzałem na ławkę, w której zazwyczaj siedziała Madeline. Gdy ją zobaczyłem, poczułem ulgę, którą po chwili zastąpiło zdenerwowanie. Jakby nigdy nic, zająłem swoje miejsce z tyłu klasy. Kilka par oczu zwróciło się w moją stronę, ale ona nawet nie zauważyła, że przyszedłem. Postanowiłem zaczepić ją dopiero po lekcji.
Przez całe czterdzieści pięć minut gapiłem się na jej brązowe włosy. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek, zerwałem się z krzesła i wybiegłem z klasy. Oparłem się o ścianę i czekałem chwilę, zanim złapałem Mad za rękę i pociągnąłem za sobą. O dziwo, poszło łatwo, w ogóle nie stawiała oporu.
Zaprowadziłem ją na tył szkoły i dopiero wtedy mogłem przyjrzeć się jej uważniej. Miała podkrążone oczy i niedokładnie wyczesane włosy, przez co wyglądała dość niechlujnie. Szczerze zdziwił mnie ten widok.
- Co się z tobą stało? - zapytałem.
- Zostałam porwana - odparła, posyłając mi mordercze spojrzenie.
Wtedy obudził się w niej demon. Wyszarpnęła rękę z mojego uścisku i zacisnęła dłonie w pięści. Przybrała na prawdę groźną minę, jak nigdy wcześniej. Bez wahania uderzyła mnie pięścią w twarz. Nie mogąc uwierzyć, że to zrobiła, stałem jak słup soli, trzymając się za piekący policzek. Mimo bólu, nie miałem ochoty się jej odpłacić; poczułem, że na to zasłużyłem. Wymierzała we mnie kolejny cios, ale zdążyłem ją powstrzymać, łapiąc mocno za nadgarstki, które momentalnie posiniały. Nie chciałem sprawiać jej bólu, więc zluźniłem uścisk, ale nie puściłem. Dziewczyna nagle złagodniała, znowu wyglądała niewinnie jak wcześniej. Zanim pomyślałem, nachyliłem się nad nią, żeby złożyć na jej ustach pocałunek. Brak protestu uznałem za zielone światło. Wtedy, pierwszy raz w życiu, serce zabiło mi szybciej, z innego powodu, niż przypływ adrenaliny.
- Pewnie mi nie uwierzysz - powiedziałem, zaraz po tym jak się od siebie oddaliliśmy. - Kocham cię.
Widziałem wyraźne zdziwienie w jej oczach, ale także wypieki na policzkach. Uniosłem kąciki ust ku górze. Cholera, dawno tego nie robiłem.


Madeline's POV*

Weszłam do domu, wciąż nie wierząc w to co się stało. Miałam wrażenie, że byłam w bardzo realistycznym śnie, z którego nie mogłam się wybudzić.
Nie miałam ochoty na nic do jedzenia, więc od razu poszłam do pokoju. Rzuciłam torbę w kąt, po czym położyłam się na łóżku i wlepiłam wzrok w sufit. Mimowolnie dotknęłam ust, przypominając sobie o pocałunku. Słowa wypowiedziane przez niego były dla mnie absurdalne.
Nagle usłyszałam jak ktoś wszedł do pokoju. Usiadłam, żeby móc zobaczyć kto mnie odwiedził. To mała Lily. Siostra usiadła obok mnie.
- Wiem, że nie chciałaś o tym gadać - zaczęła. - Ale możesz mi powiedzieć gdzie byłaś?
- Kochanie - odparłam, obejmując ją ramieniem. - Nie chcę cię w to mieszać. Mama uszanowała to, że nie chcę o tym mówić, co było dość dziwne. Proszę cię, zrób to samo.
- Ale to coś strasznego?
Pokręciłam przecząco głową; za wszelką cenę nie mogłam mieszać w to młodszej siostry. Rozumiem, że chciała wiedzieć, ale obiecałam sobie, że nigdy nie obarczę jej moimi problemami.
Skinęła głową, po czym odeszła bez słowa. Wiedziałam, że tak będzie dla niej lepiej. Wolałam, żeby była na mnie obrażona, niż wplątana w tak poważne sprawy.

W nocy miałam problem z zaśnięciem. Leżałam bezczynnie, gapiąc się w ciemną ścianę. Wciąż nie mogłam się otrząsnąć. To przecież nie mogło na prawdę mieć miejsca.
Nagle usłyszałam przerażające stukanie. Zapewne mi się zdawało, byłam już przewrażliwiona, a przynajmniej tak myślałam. Jednak irytujący dźwięk nie ustawał. Rozejrzałam się po pokoju, ale nie zobaczyłam niczego nadzwyczajnego. Dopiero po chwili zauważyłam, że okno samo się otwiera. Zaciągnęłam kołdrę na szyję, jakby to miało mnie ochronić przed wszelkim złem, i wstrzymałam oddech. Z parapetu na podłogę zeskoczyła mroczna postać, ale nie wiedzieć czemu, nie bałam się, wiedziałam kto to. Zayn ściągnął kaptur, po czym także zdjął buty. Kiedy wchodził pod moją kołdrę, zastygłam w miejscu. Na chwilę dosłownie zapomniałam o wszystkich złych rzeczach, które mnie przy nim spotkały i nie miałam zamiaru tego dłużej rozpamiętywać.
- Hej - szepnął mi do ucha, co wywołało u mnie dreszcze na całym ciele.
Położył dłoń na moim biodrze i przysunął do siebie. Wtedy, sama nie wiedziałam dlaczego, poczułam się bezpiecznie.
- Zrozumiałem coś - mówił aksamitnym szeptem. - Przy tobie się zmieniam na lepsze.Te słowa sprawiły, że poczułam się jakbym zrobiła coś na prawdę dobrego. Wcześniej, ten człowiek mnie przerażał, a teraz, nagle stał się potulny jak baranek; wolałam go właśnie w takiej wersji.
Czułam jak palcami przeczesywał moje włosy, co automatycznie mnie usypiało.
Mogłabym tak trwać wiecznie.
Nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam.

Z samego rana, obudziłam się, a obok mnie nikogo nie było. Na podłodze nie leżały buty, a okno było zamknięte. Zaczęłam się zastanawiać, czy to co miało miejsce w nocy, nie było jedynie wytworem mojej wyobraźni. Wtem przypomniałam sobie usta Zayna tuż na moich; to na pewno zdarzyło się na prawdę.
Dopiero po chwili, wstałam z łóżka i poszłam na śniadanie. Przy stole zastałam Ashtona; wyglądał na wściekłego.
- Dzień dobry - powiedziałam pogodnie.
Cisza.
Wzięłam z szafki miskę, po czym zajęłam miejsce na przeciwko brata. Nasypałam płatków do naczynia, bacznie obserwując Ashtona.
- Co się stało? - zapytałam.
- Nic - warknął w odpowiedzi.
Bez żadnych więcej słów, wstał od stołu i poszedł na górę.
Nie miałam pojęcia o co mu chodziło, ale postanowiłam zająć się tym nieco później. Zjadłam spokojnie śniadanie i po przygotowaniu się, wyszłam z domu. Tam, ujrzałam znajomy samochód, a za kierownicą siedział Zayn. Nie byłam pewna czy mam zająć miejsce po stronie pasażera, ale chłopak wyszczerzył zęby i zachęcił mnie ruchem ręki. Nigdy wcześniej nie widziałam go tak pogodnego. W końcu zdecydowałam się wsiąść do auta. Tam chłopak przelotnie pocałował mnie w policzek, po czym odpalił silnik. 
Po kilkunastu minutach przyjechaliśmy na szkolny parking. Gdy wysiadałam z samochodu, wszystkie oczy były zwrócone w moją stronę. Zawstydzona, wlepiłam wzrok w czubki swoich butów. Kiedy poczułam na swoim biodrze dłoń Zayna, poczułam się pewniej.


Zayn's POV*

Gdy wchodziliśmy do szkoły, czułem na sobie wzrok kilkunastu par oczu, co dawało mi satysfakcję, choć nie wiedziałem dlaczego. Przyciągnąłem Madeline jeszcze bliżej siebie, przez co czułem się jak król całego świata. Kiedy miałem ją przy sobie nie potrzebowałem już nikogo innego.
Nawet nie zauważyłem, kiedy to wszystko się wydarzyło. Spojrzałem na nią i nie mogłem uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście. Postanowiłem sobie, że tym razem będę dla niej dobry i będę ją traktować tak jak należy. 
Nagle z zamyślenia wyrwała mnie twarz wroga. Na końcu korytarza, zobaczyłem Luke'a i Caluma z gangu Ashtona. Oboje wytrzeszczali oczy, co wywołało u mnie złośliwy uśmiech; niech gnojki płaczą. Ponownie zerknąłem w stronę dziewczyny i dostrzegłem na jej twarzy cień smutku. Wsunąłem dłoń do tylnej kieszeni jej spodni - od razu się otrząsnęła. Popatrzyła na mnie, więc pocałowałem ją w czoło, żeby choć przez chwilę poczuła się przy mnie bezpieczna.


Madeline's POV*

Dostrzegłam na twarzy Caluma nie tylko zaskoczenie, ale też coś jakby... rozczarowanie? Wtedy się zmartwiłam. Nie tylko Ashton mnie znienawidzi, ale także on... Nie chciałam nikogo ranić, a w takiej sytuacji na pewno nie mogłam zadowolić każdego. Zaczęłam poważnie się zastanawiać nad tym wszystkim, ale przeszkodziła mi w tym dłoń Zayna, wędrująca po moim tyłku. Całował mnie delikatnie, ale w jego oczach widziałam coś dziwnego i nie miałam pojęcia co to było, ani jak to nazwać. 

Po szkole, Zayn jak szofer odwiózł mnie do domu. Chciałam już wejść do środka i miałam nadzieję, że zastanę tam Ashtona. Niestety nie siedział ani w kuchni, ani w salonie. Postanowiłam więc zapukać do jego pokoju. Słyszałam dobiegającą stamtąd muzykę, więc byłam pewna, że znajdę tam brata. Nieśmiało nacisnęłam klamkę; chłopak leżał na łóżku, a w uszach miał słuchawki. Bez wahania usiadłam obok niego, gdyż koniecznie musieliśmy porozmawiać. Na mój widok, od razu wyłączył swój odtwarzacz MP3 i przeszedł do pozycji siedzącej. 
- Co jest, Mad? - zapytał.
- A co działo się z tobą rano? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Ten momentalnie, spuścił głowę i spojrzał na swoje dłonie. Wiedziałam, że coś ukrywał i wcale nie chciał się tym ze mną podzielić.
- O co chodzi? - spróbowałam ponownie.
- Nie interesuj się - warknął, po czym wstał z łóżka i podszedł do biurka.
Jak cień, podążyłam za nim. Skrzyżowałam ręce na piersi, oczekując prawdziwej odpowiedzi. On dobrze wiedział, że nie odpuszczę tak łatwo. Oparł się o blat i westchnął ciężko.
- Słuchaj - zaczął. - Nie chcę cię w to mieszać.
- Już i tak jestem zamieszana. Nie krępuj się.
- Znalazłem coś wczoraj.
Zaintrygował mnie, mimo że nie wiedziałam z czym to coś miało związek.
- Co to takiego? - dopytywałam. 
Nic nie odpowiedział, a zamiast tego, zaczął grzebać w szufladzie biurka. Po chwili wyciągnął z niej kopertę, na której widniał napis "Ashton i Madeline". Bez wahania, wyrwałam ją z ręki brata i wyszłam z pokoju. Chciałam w spokoju zobaczyć co jest w środku, ale Ashton stwierdził, że musi mi towarzyszyć. Usiadłam na podłodze w swoim pokoju, a on na przeciwko mnie. Trzęsła mi się ręka, więc z otwarciem koperty miałam pewne trudności, lecz w końcu się udało. W środku znalazłam list. 

Drogie dzieci,
mam nadzieję, że dostaniecie ten list tuż po mojej śmierci. Chciałbym Wam wyjaśnić kilka rzeczy i liczę na wasze zrozumienie. Nie chciałem od Was odchodzić, ale sprawy tak się ułożyły, że nie było innej opcji. Proszę, nie wplątujcie w to Lily, jest jeszcze za mała. Chodzi o to, że...

W tym momencie list się kończy. Wytrzeszczyłam oczy i szukałam dalszej części lub czegokolwiek, z czego dowiedziałabym się więcej. Niestety nic takiego nie znalazłam; czułam niedosyt.
- Co to, do cholery, jest?! - wrzasnęłam.
Ashton w odpowiedzi jedynie wzruszył ramionami. Najwyraźniej nie tylko on nie wiedział co jest grane. Problem w tym, że nie wiedziałam jakim sposobem mogę poznać resztę listu.


/Curly Angel

10 komentarzy:

  1. Łoooo hahahaha xd
    Rozdział świetny :) czekam na nexta :)
    @lost_chance_
    ps. 1st ! yaay ! xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział.
    Twórz dalej...
    Weny życzy
    Mia
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie <3 Mam nadzieje że następny będzie ciut szybciej, a rozdział boski!

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko :o ale sie dzieje.
    Jejku Zayn w tym rozdzialw jest taki inny niz wczesniej, bardziej czuly i w dodatku wyznal ze kocha Mad jxjxkcockcicc. Ale za to ten list jest przerazajacy. Po smierci? Matko. To jest tak cholernie ciekawe, a tu bam koniec rozdzialu, ale nie dziwie sie. To bedzie rozwiklane zapewne po kilkunastu rozdzialach.
    Nie bede sie juz rozpisywac,ale rozdzial jest G E N I A L N Y po prostu najlepszy ze wszystkich. Az nie moge sie doczekac kolejnego x
    @queen_lovatoo

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo Mad i Zayn ☺
    Idealna para, lecz lekko pokręcona xd
    Czekam na kolejny rozdział!
    Dodawaj je troszkę częściej, bo tyle trzeba czekać na takie cudeńka :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nastepny rozdział?????

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział, czekam na nn. Love ya ~Camilla x

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pierdplf zaje***** uwielbiam czekam.na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  9. japierdole..pisz dalej !!!! ale sie wciągnęłam *O* czekam na NEXT !! <33

    OdpowiedzUsuń