8.05.2014

Rozdział 3

Madeline's POV*
      
- Masz zamiar teraz uciec? Jest środek nocy,a po za tym nie masz pojęcia gdzie jesteś;usłyszałam głos chłopaka,który siedział na schodach prowadzących do pokoju w którym mnie przetrzymują.To był Harry.A gdzie wszyscy inni się podziali?,  natłok myśli nie dawał mi spokoju.
-Nawet jeśli to co?,warknęłam co nie było dobrym pomysłem.
-Mogła byś zamknąć ten swój nie wyparzony ryj i wracać do swojego pokoju?!-oczy Styles'a  w jednej sekundzie zmieniły się w kolor czarny.Wyglądał groźnie.Nie będę ukrywać trochę się przestraszyłam,ale nie mam zamiaru się poddać, nie teraz.Zeszłam ze schodów,przechodząc obok Harry'ego.Był nadal wkurzony,ale siedział na swoim miejscu i śledził mój każdy ruch wzrokiem .Szybkim krokiem podbiegłam do drzwi wyjściowych,ciągnąc za klamkę doszło do mojej wiadomości,że są zamknięte,cholera mogłam się tego spodziewać.
Chłopak zaczął się śmiać na widok mnie bezsilności.
-Czy wyglądam Ci aż takiego durnia ,który zostawił by pootwarte drzwi hahahha,-Chłopak zaczął się śmiać głośniej niż wcześniej.Widocznie bawiło go to wszystko.Ale zobaczymy,kto będzie się śmiał ostatni.
-Nie mam czasu na twoje gierki,wracaj na górę!- zerwał się i ruszył w moją stronę z krzykiem.
Gdybym teraz spróbowała mu uciekać,pewnie by mnie złapał.Mam doskonały plan.Nie do końca wiem czy wypali,ale muszę spróbować.Nie zamierzam bezczynnie siedzieć i czekać ,aż któryś z nich zamorduje mnie tak jak tamtego biedaka.
-Pójdę, tylko.. tylko chce mi się... - wymamrotałam.
- Czego kurwa ty chcesz?!
-Siku - powiedziałam cicho
-Ty se chyba ze mnie kpisz.Myślisz,że nabiorę się na to?
-Ale ja na prawdę muszę.Zawsze możesz mnie pilnować.Proszę zgódź się bądź człowiekiem -wywróciłam oczami i zrobiłam dziwny grymas twarzy.
-Pozwolę Ci iść tylko pod jednym warunkiem, zostawisz otwarte drzwi,żebym mógł mieć na ciebie oko,chłopak łobuzersko się uśmiechną.
Dobry żart.W normalnej sytuacji nie zgodziła bym się na to,żeby jakiś dupek naruszał moją strefę intymną.
Ale musiałam się zgodzić.Moim planem jest to,aby wzbudzić jego zaufanie i wykorzystać chwile nieuwagi na ucieczkę,muszę to w miarę szybko zrobić zanim będzie za późno i pojawi się Zayn.Ucieczka stąd była by jeszcze trudniejsza. Szczerze to liczyłam na szczęście.
-Mam jeszcze jedno pytanie,mogę?-wymamrotałam.
-Byle szybko kurwa,nie mam czasu na twoje głupie problemy-chłopak stał na przeciwko mnie i czekał na to co mam do powiedzenia.
-Gdzie się podziali Twoi koledzy?
-Pojechali szukać Horan'a,wysyczał.
-To jest was więcej?Myślałam,że tylko trzech...Czemu poszli go szukać nie rozumiem nie dawno tu był!?-Wykrzyknęłam z zaskoczeniem oraz z wymalowaną na twarzy ciekawością.
-Jest nas 5 w gangu.Wpakował się w coś jak zwykle.Koniec pytań drażnisz mnie,wykrzyczał tak ,że aż poczerwieniał na twarzy.Chłopak zdał sobie sprawę,że powiedział coś czego nie powinien.
Chwycił mnie za nadgarstek,który momentalnie posiniał i zaczął ciągnąć w kierunku jakiegoś pomieszczenia.
Jak zgaduje łazienki.
-Masz minutę i nawet nie próbuj niczego,bo zabiję cie na miejscu!
Kiwnęłam głową na znak,że przyjęłam do wiadomości.Chłopak wepchnął mnie do środka i zostawił uchylone drzwi,czekając tuż za nimi.
Łazienka była dość duża,ale jedno co przykuło moją uwagę to oko,wyjrzałam za nie i nic nie  zauważyłam  znajomego,co mogło by mi pomóc w określeniu miejsca w którym się znajduję.Dom otaczał las.Było dość ciemno więc nie mogłam nic więcej zauważyć.Gdzie oni mnie kurwa wywieźli?Co to za gang?Czemu oni to robią ?te pytania nasunęły mi się na myśl po czym ból przeszył moje całe ciało i momentalnie upadłam.Ostatnie co pamiętam to jak Harry coś do mnie mówił i odpłynęłam.


Zayn's POV*

Szybko wszedłem do jednego ze starych magazynów, w których kiedyś się spotykaliśmy. Zardzewiałe drzwi mocno trzasnęły, ale nie przejąłem się tym za bardzo.Kręciłem się po mieście, starając się znaleźć Nialla, gdy Louis zadzwonił do mnie i kazał tu przyjechać.
- Co się tu do kurwy nędzy dzieje? Krzyknąłem widząc Niall'a zakrwawionego na ziemi oraz Luka z pistoletem wymierzonym w Louisa.
-oto nasz główny bohater się pojawił! Zaskoczony Zayn? powiedział szyderczo.
-Puść go  kurwa , albo rozjebie ci łeb, sukinsynie, odwarknąłem.
- Spokojnie, po co się tak denerwujesz? Przecież jesteś niepokonany, czyż nie? Panie i panowie wielki Zayn Malik!-powiedział śmiejąc się.
- Wyluzuj, to tylko przypomnienie, że nie jesteście tu sami... i wtedy usłyszałem kolejny huk i zobaczyłem jak blondyn zwija się z bólu. Nie miałem czasu zareagować. Po chwili już ich nie było...
-Cholera Louis, bierzemy go do domu!- Krzyknąłem do bruneta.
_________________________________________________________________________________
Wiem,że jest krótki,ale będzie lepiej.Nie miałam zbytnio czasu i weny na pisanie.^^ xxM

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział
    Pomimo że jest krótki
    To szybko i lekko się go czyta
    Czekam nn
    Pozdrawiam i weny:*
    Aqua
    i zapraszam na 14 http://aquasenshi.blogspot.com/2014/05/rozdzia-14.html

    OdpowiedzUsuń